– To nie jest odkrywcze, bo w powieści Dołęgi-Mostowicza bohater na początku jest mrukiem, wielkim zwalistym facetem. Wydaje się gburowaty, ale ma dobre serce. W drugiej części, gdy Wilczur się tuła po Polsce, widać, że jest bardziej pogodzony ze światem niż za czasów, gdy wiódł swoje poprzednie życie. Bardziej akceptuje rzeczywistość. Jest pełniejszym człowiekiem w tej części książki, stąd dla mnie to były dwie różne postacie – dodał.